Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.

Mechanté! każesz mi myśléć, żem stracił twoje serce.
Hrabina milczała — po chwilce podniosła oczy i rzekła do siebie — Mogłażem kochać tę lalkę dowcipną? A głośno odezwała się. — N’en parlons plus, M. le Comte, oto lepiéj dla rozweselenia, opowiedz mi, Vous qui contez si bien, co nowego, co wesołego — Tak mi dziś smutno, jakbym przeczuwała co złego.
Alfred się skłonił i usiadł.
— Chcesz Hrabino historij o pannie S.... co tak bohatersko w wilją ślubu, wymogła na narzeczonym zapis kilkukroć sto tysięcy. —
— Prawie wiém o tém! słyszałam — Wolę co innego.
— Albo awantury pana M.... który świéżo miał pojedynek, za to, że Xiąże F.... niepotańcowawszy mazura z jego żoną, wśród sali ją porzucił.
— A! i to nic nowego!
— Albo historij opłakanéj tego nieszczęśliwego Marnickiego, który w żaden sposób ożenić się nie może.