Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/059

Ta strona została uwierzytelniona.

Eh bien?
Vous saves! miał się żenić z panną Izabellą. Była mu przyrzeczoną, ojciec odurzony ekwipażem, końmi, miną kawalera, dawał mu ją w nadziei że bogaty; on się żenił w nadziei wielkiego posagu — Aż dopiéro w wilją ślubu, gdy przyszło do pisania Intercyzy, okazało się, że panna miała 50,000 a pan Marnicki piękny ekwipaż, konie i minę i długi —
— I cóż?
— Marnicki zachorował, ślub odłożono, i panna Izabella wychodzi za jakiegoś bladego kuzynka, który się w niéj kochał przed piętnastą laty —
— Wyobrażam sobie uszczęśliwienie kuzynka —
Ah, ce pauvre cousin, łysy, tłusty, okrągły podsędek, wzdycha trzymając rękę na sercu i chce koniecznie brać ślub w Maju, aby mogli z Izabelką, przy blasku xiężyca, w śród woni wiosennéj, słuchać słowika.
W téj chwili wszedł Hrabia do salonu z namarszczoném czołem —