Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/078

Ta strona została uwierzytelniona.

przyszłość. Starających się było jeszcze wielu, ale najlepsi zrobili już wybór, oddalili się, poumiérali lub pożenili (co na jedno wychodziło) — Hrabia ŚP. Rzymskiego, dość na oko bogaty, przystojny (był nim wówczas), zaczął się starać o pannę Julję W prawdzie niémiał ani serca, ani głowy, ale miał kilka tysięcy dusz i nadzieję mnogich sukcessij na chorych ciotkach, suchotniczych wujach, astmatycznéj babce i t. d. Oświadczył się, został przyjęty. —
Julja smutnie została Hrabiną, i nie przeto szczęśliwszą. W kilka tygodni po ślubie bogactwo męża i nadzieje jego na ciotkach i wujach, w oczach jéj zagasły ujrzała długi, niedostatek, fałszywe położenie męża, jego nieznośne głupstwo, zupełny brak czucia, zasad, wyobrażeń o jakichkolwiek obowiązkach. — Zdała się na wolą przeznaczenia, spuściła głowę i umilkła. Nie skarżyła się napróżno, nie płakała nawet przed rodzicami; niémiała prawdziwie religijnego wychowania jednakże i niepotrafiła cierpieć, nie szukając ulgi i pociechy na cierpienie,