Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/085

Ta strona została uwierzytelniona.

nie wprawnym, żeby go niepoznać od razu. Pozwalam na zakochanie się w głupstwie, w egoizmie, w największéj śmiészności, (są tajemnice niezbadane w przyrodzeniu) ale niepojmuję zakochania się w dowcipie.
— Patrz jednak ile takich namiętności.
— To tak jakby kto chciał, zgotować obiad w lodowni — z dowcipu mogą być ledwie słodkie lody, i to gdy się doda do lodu, dużo a dużo cukru.
Tak rozmawiając zbliżali się do domu; reszty rad wuja i konceptów siostrzeńca powtarzać wam nie będziemy.