Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.

— Byłbyś Pan nową zrobił znajomość stryj Xięcia, miał tam nadjechać — Nie było go przy Panach?
— Nie jeszcze. — A ten stryj.
— Jest to brylant familij, odpowiedziała Hrabina. Pan wiész zapewne że w każdéj familij jest brylant jeden? U jednych brylantem jest najbogatszy, u drugich najrozumniéjszy, u trzecich najwziętszy, — Czasem kobiéta, czasem mężczyzna — Dość że w każdéj familij, jest taka gwiazda, co za całą familją świéci. Stryj Xięcia, jest właśnie brylantem familij xiążęcéj. Jest bogatym, ma związki, trochę po staroświecku, ale nie źle jest sam. Stary kawaler, przyjemnie naprowadza na myśl sukcessij, która wprawdzie na kilkanaście głów się rozpadnie, ale zawsze —
— Dla Xięcia zdała by się, wygląda tak chudo!
Hrabina się rozśmiała — i mówiła daléj.
— Stary Xiąże, ma głowę, i jeśli kto, to on da sobie rady z Marszałkiem — qui est un dur à cuire, jednakże — Xiąże stary był