Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.

życia z nią, niezachmurzonego niczém, potrafił ją zupełnie sobie podobną uczynić i na swoją wiarę nawrócić.
Swoim sposobem pojmując i czując, Sędzina to tylko przyjmowała za dobre, co mąż za takie uważał. Ustawiczne sprzeczności postępowania i mowy męża, wydawały się jéj w końcu naturalnemi; zdawało się jéj że inaczéj być nie mogło. Kobiéta zwykle instynktowie czuje co piękne, i przywiązuje się namiętnie do pięknego; nieznając muzyki, lubi muzykę, nieznając malarstwa, przeczuwa co prawdziwie piękném — sama stara się być piękną i wszystko w koło siebie uczynić wdzięczném. Sędzina skutkiem długiego pożycia z człowiekiem, niepojmującym nic nad użyteczne, jak on w końcu, zagłuszyła w sobie wszystkie uczucia piękności.
— Do czego się to zdało? było ulubioném pytaniem i ulubioną odpowiedzią obojga państwa, gdy mówili o czémś widocznie, dotykalnie materjalnie nie użyteczném.
U nich też to tylko się znajdowało, co się zdać mogło, i użyteczném było wi-