Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.

docznie — Dom stał osłoniony od północy gaikiem i otoczony gęstym wysokim częstokołem, na suchym wzgórku; pozór jego prawie był śmiészny, tak widocznie niedbano jak się wydawać będzie. Okna różnéj wielkości, drzwi wysokości różnéj, ganki i budki różnego kształtu znajdowały się w samym frontonie. Tuż przy ganku ogromna drabina stała oparta o dach, służąc do wyciérania kominów. Od domu na prawo, poczynał się szczelnie oparkaniony sad owocowy i ogród warzywny. Niedaleko także i na oku stały gospodarskie budowle nieosłonione niczém; porządna z tartego drzewa dębowego stodoła, owczarnia, stajnie i t. d. Z drugiéj strony ogromny folwark i kuchnia tuż prawie przypiérały do domu. Najprzyjaźniéjsze oko, niedostrzegło by tu żadnéj symetrij, żadnego pomysłu architektonicznego dla oka tylko. — Wnętrze domu odpowiadało zewnętrznéj dziedzieńca fizjognomij. Dobrze ogrzany, dobrze opatrzony, czysty, wygodny, dom ten nie zalecał się wcale wdziękiem. Pokój bawialny z ogromnym, kominem, kilką sofami, kilką stolikami, dywanem pod nogi,