Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.

elle se rend insupportable. Spójrz pan, jak rozmawia z Xiężną — Co za wystudjowany uśmiéch, co za wyuczone poruszenia, jakie zwroty języka!! — Gdyby się urodziła w stanie, w którym żyje, nie miała by téj wady — Teraz ma tak na sercu zmazać swoje dawne ślachectwo, okazując się duszą i ciałem wielką panią, że jest zupełnie tylko — ślachcianką.
Staś spojrzał na Hrabinę i mimowolnie się uśmiéchnął.
— A! jak pani znasz ludzi!
— Jak pan umiész pochlebiać —!
Mais puisque nous sommes en train de médire — któż to siedzi koło Marszałkowéj — ten któś tak imponujący, tak pewien siebie, tak ważna figura, z orderami w petlicy z orderami na szyi, pierścieniem na palcu brylantowym? —
— A! odpowiedziała Hrabina, wykrzywiając się wdzięcznie, jest to najpopularniéjszy człowiek w naszych okolicach. — Voulez vous son histoire? ça en méme tems, voulez vous de ce patê?