Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/010

Ta strona została uwierzytelniona.

że pułkownikowa doczeka się kiedy tak potrzebnego jéj kochanka!!
— A bardzo bogata? — spytał naiwnie Staś.
— Półtora tysiąca dusz i jedna ogniem płonąca! odpowiedziała hrabina — to warto może odegrania komedyi.
— Jak dla kogo — Je ne le trouve pas.
— Ale otoż idzie niby w inną stronę, zaręczam jednak, że ku nam; rzuciła okiem na pana.
Gdy to mówiła hrabina, półkownikowa wistocie, powstała od stolika i szła niedbale, powolnie, ku drzwiom, potém rzuciła okiem po sali i niby przypominając coś sobie, zwróciła się do Hrabinéj.
Comtesse — czytałaś ostatnie dwa tomy Matyldy?
— Jeszcze nie!
— Pozwolisz je sobie przysłać!
— Będę ci bardzo wdzięczną — Z kądżeś tak prędko dostała.
Bellizard mi przysłał.