Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/017

Ta strona została uwierzytelniona.

szą znajomość — Elle compte sur votre coeur de vingt ans.
Staś się uśmiéchnął.
— Moje serce już nie moje — odpowiedział po cichu.
— Zostawiłeś go pan w Berlinie? spytała Hrabina.
— Przywiozłem je tu jeszcze z sobą — ale go już niémam.
— A! śmiejąc się zawołała Hrabina, złożyłeś je na poduszce Marszałkownéj chyba.
— Jużem go niémiał, jadąc oglądać te arcydzieła przemysłu i sztuki!
— Nieśmiem być natrętną, alem bardzo, bardzo ciekawa, zawołała Hrabina. —
— A ja — rzekł Staś, nieśmiałbym się przyznać, gdziem to nieszczęśliwe serce oddał — bo wiém że nieprzyjmą, że wygnają, że odepchną nie tylko serce, ale i mnié może —
— A! cóż za rospacz, czerwieniejąc rzekła niespokojna trochę Hrabina — możnaż być tak okrutną i to młodziutkie, niedoświadczone serce za drzwi wypchnąć —