Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/053

Ta strona została uwierzytelniona.

WPan Dobrodziéj, rzekł obracając się do Augusta — ustąp z procentów 10,000 złł.
August skinął głową na znak że zezwala.
— No! jeszcze nie dosyć? spytał Regent — na Boga! jeśli Pan jeszcze nie przyjmiesz, to chyba kończyć niechcesz. Zważ, tylko, koszta prawne całe, i 10,000 z procentów! Co mówię z procentów! z kapitału! Bo to dla nas kapitał, czysty kapitał.
Choroszkiewicz łyknął herbaty i pokręcił wąsa.
— Daleko! daleko to jeszcze do końca! Panie Regencie. Nie liczę kosztów prawnych, które WPan Dobrodziéj wystawiasz mi za coś wielkiego. Z summy zaś któréj jeszcze Panom nie przysądzono, ja postąpiłem już od razu 20,000, panowie ustąpiliście dopiéro 10. — Nie zejdziemy się, jak widzę, gdy nic dla spokojności i zgody, ofiarować niechcecie.
— Piękne nic! zawołał Regent, piękne nic! To i to jeszcze nic WPan nazywasz —
August wstał i zbliżył się do Choroszkiewicza z determinacją, ale zaledwie się po-