Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

nadto fraszek, nadto mebli, nadto stroju i przyboru, nadto wyrachowania i pretensij.
Wielki salon, z którego drzwi szklanne wychodziły na ogród, zastawiony był bardzo pięknemi meblami, obitemi niebieskim adamaszkiem. Tegoż koloru z białym, firanki i portjery; obicie białe w kwiaty, zakończone w górze festonami. Piękne piano Erarda — kilka stolików, dwie kanapy, krzesła, fotele, console, serwantki, stały po pod ścianami i wśrodku nawet salonu. Na stolikach pełno było xiążek, nót, rycin, fraszek ułożonych wdzięcznie, ale nie rzuconych od niechcenia, ułożonych widocznie.
Piękne statuetki na kominie marmurowym przeglądały się w zwierciedle, które nad niemi wstawione było. Dobrane barwą i rysunkiem dywany, zaściélały w znacznéj części podłogę. Bliżéj okien mnóstwo wazonów z kwiatami, ustawionych w dwa wonne klomby. Powietrze pełne było ich woni i woni nieznanych jakichś zapachów, dolatujących z dwóch przytykających pokojów.
Na wielkim stole przed kanapą, ogromny