Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

kupił chudobę, ożenił się raz drugi. Ale nie z krasawicą jak Naścia, z ubogą dziéwką wsi swojéj, pracowitą bo ubogą, a poczciwą może dla tego że brzydką. Bóg dał Sawce dwóch synów, poszczęścił na gospodarstwie; wiodło mu się na pasiece, na bydle, rodziło w polu, i spokój był w chacie — spokój, taki jaki w niéj być może, — dostatek, jaki się u nich dostatkiem nazywa, dostatek co roku graniczący z głodem, a niedochodzący głodu.
Gdy Sawka długą swoją historją kończył, świtać już zaczynało, dészcz ustał, wyjaśniło się; przewodnik był zgodzony i Staś wyjeżdżał z karczmy senny, drzémiący, z głową pełną dziwnych przygód wieśniaczego życia. O ósméj rannéj stanął przed domem wuja.