na najbliższych, na najdroższych, byleby się z nią popisać. Dowcip ten, dowodzi zupełnego braku uczucia, braku serca, przywiązania, a nawet surowszego pojęcia rzeczy. Nic łatwiéjszego jak wszystko zbyć żartami, śmiéchem, ucinkami, tym sposobém unika się potrzeby zastanowienia głębszego i maskuje się zdanie, ktorego braknie zupełnie. Jak często dowcip jest tłumaczem wielkiego rozsądku, wyższego wyobrażenia o świecie i ludziach nawet wielkiego uczucia maskującego się tylko; — tak znowu częściéj jeszcze ten sam dowcip, jest zasłoną którą zakrywa zupełną próżnię. Prawdziwie dowcipny człowiek nie wyczerpuje się i nie powtarza nigdy; udający dowcipnisia ledwie dni kilka zajmować potrafi, daléj już przeżuwa znajome rzeczy, nudzi repetycjami oklepanemi. Prawdziwie dowcipny nie pożycza od drugich ucinków, postrzeżeń, konceptów; udający dowcipnisia łapie zewsząd, gdzie co posłyszy i przedaje za swoje. Niewiém dla czego wyobrazili sobie panowie nasi (zapewne w skutek swego ukształcenia francuzkiego) że ich wyłącznym apanage jest dowcip??
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/017
Ta strona została uwierzytelniona.