Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.

produkta jeszcze nie urodzone, rzucają się na wszelki najniepewniéjszy, byle obiecujący wiele zysk.
Kontraktowe roboty, nie obéjdą się także bez żydów, zabraknie komu piéniędzy, chętnie ich pożyczą, drąc przy zdarzonéj okoliczności, potrzeba komu sprzedać, kupią, za pół ceny; aż do zmiany piéniedzy, która jest wyłącznie w ich ręku od niepamiętnych czasów. Teraz na kontraktach posłyszysz często wexlarzy napraszających się z tak zwanemi pecami (półimperiałami) używanemi w grze — są co trzymają umyślnie same pece dla wygody graczów.
Odrysujmy jeszcze kilka postaci kontraktowych. A naprzód tak zwanego kontraktowego ślachcica.
Staréj to daty człowiek, poznasz od razu po stroju — Szara na nim kapota, buty długie, czasem pas na kapocie, czasem go niéma, (niektórzy przebrali się nawet w surduty) czapka kwadratowa, albo okrągła barankowa, w ręku trzcina, na ręku sygnet, na szyi chustka biała z haftowanemi końcami. Wąs