do plenipotentów, w których przywyileje, częstokroć wkracza, którym z zapałem heroicznym, w oczy częstokroć dowodzi nieznajomości rzeczy, niewiadomość okoliczności, i okrywa ich wstydem.
Ci go nienawidzą, ale po cichu, nieważyli by się nic powiedziéć na Totumfackiego, sława jego ustalona, opinja nieporuszona; wszyscy by się ujęli — i zakrzyczeli.
Totumfacki nie jest bez funduszów, ani bez znaczenia, niegdyś był Podsędkiem a ma swoich własnych chat dziesięć w Polesiu. Dawniéj jeszcze nim został wybrany Podsędkiem był powiadają Komornikiem. Totumfacki nosi frak granatowy, taratatkę; kapelusz, lub czapkę bobrową z kutasikami, ma zégarek cylinder i repetjer, jeździ koczykiem cztérma końmi. Twarz jego pełna życia, oczki się błyszczą, jaśnieją, biegają, iskrzą, zmrużają, rzucają na wszystkie strony, usta nie zamykają się. Nieustannie zażywa tabakę i częstuje nią, spogląda na zégarek, odbiega, wraca. Wszystkich wita, z każdym ma oczém gadać.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/034
Ta strona została uwierzytelniona.