jak istny bankrut, na nowicjuszach i na ślachcie. Szuler tego rodzaju, ma pozór szulera, postać niezgrabną; gdy stoi widać że nieumié stać i przywykł do siedzenia, tak się chwieje na nogach. Rozmowy nie poprowadzi; i zaraz naprowadza ją na karty, niezgrabnie proponuje grę. Ubranie jego, jeśli ze wszystkiém nie zgrany, przez szczęśliwszego współzawodnika; najmniéjszego smaku nie dowodząc, probuje tylko wiele pretensij. W chustce dwie szpilki brylantowe, na palcach pierścionki, dwa repetjery w kamizelce, a czasem jeszcze kosztowności jakie w kieszeni na zapas.
Jak był głupi, niezgrabny gdyś go widział stojącego na własnych nogach, bez kart w ręku; tak nabiéra powagi, miny, gdy tylko usiędzie i weźmie talją w ręce. Oczy mu zajaśniały, usta się rozwiązały, zagadał, wydowcipniał — o cudo! A w grze jego ile to ucinków, konceptów, anegdotek; ile zaniedbania pozornego, pewności siebie!
Taki szuler naiwny, datujący z XVIII jeszcze wieku, dziś już się prawie nie widuje i możnaby go za biletami pokazywać,
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.