Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

panowie, bawią się. Jm potrzeba zabawki! Biédny chłopiec, straszna przyszłość! a tak wesoło leci w przepaść, jak gdyby szedł po najpewniejsze szczęście!!
Wielu jest jeszcze graczy, którzy mają szczęście być przypuszczeni do stołu pańskiego, do pańskich gier. Jedni korzystają z tego bezwstydnie, drudzy rujnują się, aby mogli powiedziéć — Przegrałem do Xięcia, do Hrabiego, do Prezesa!!
Panowie śmieją się z nich, jak z pudlów co sztuki pokazują, jak z tańcujących pcheł i marjonetek. Potrzebują bawić się, wzywają ich, dopuszczają nawet do pewnego stopnia poufałości z sobą, potém gdy się niémi znudzą, każą zamknąć drzwi przed nosem bez ceremonij, a jadąc ulicą, udają że nie poznali.
Nie będziemy opisywać podrzędnych typów, tyle już razy przez innych, lepiéj odmalowanych, nie są to typy nam właściwe, narodowe, znajdziecie wszędzie podobne.
Nieznam i niepojmuję szulera kapotowego, szulera — polskiego, jest to intrus, owoc