Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/047

Ta strona została uwierzytelniona.

cha nad niémi — używa ich, choćby pod nim zdechły, co się zresztą często wydarza. Koniarz ma swoje termina techniczne, których z przyciskiem używa mówiąc nietylko o koniach, ale nawet o ludziach. Zna się na powozach, na uprzęży, na furmaństwie; wozi doskonale z kozła, z konia, czwórką i piątką, a choćby i sześcią — Wié o każdym jarmarku na konie, zna po imieniu wszystkich jak on sam passjonowanych koniarzy.
Największém szczęściem, celem, życia koniarza, jego nadzieją nieustanną, zabiegów jego metą, jest — oszukać na koniu. Nie chodzi mu o piéniądze, o zysk, chodzi oto, aby dowiódł zręczności swojéj, swojéj sztuki. Czemuż by niesprobował kraść zręcznie, toby na jedno wyszło? — Koniarz wybiérający się na jarmark, to żołniérz który się sposobi do bitwy. W stajni największy ruch, jednym koniom wydłubują zęby, drugim farbują naprysk, białe nogi, i strzałki, tamte wystrzygają i czyszczą. Koniarz z krótką fajeczką w zębach, w szerokich skórą wyszytych szarawarach, z harapnikiem w ręku, w czapeczce z ogromnym