Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/061

Ta strona została uwierzytelniona.

widzianém dla niego, tak to go bawiło! — Na chwilę nawet zapomniał o Hrabinie, ale tylko na chwilę — Spójrzawszy na paradne ekwipaże pańskie przesuwające się ulicą, wspomniał ją znowu i posłał trzech faktorów razem dowiadywać się do dworku najętego, czy nie przyjechali.
Wszyscy trzéj zadyszani powrócili z wiadomością że niéma nikogo i za dwa dni dopiéro ich się spodziéwają —
— Tymczasem, rzekł August do Stasia, zapomnij o twojéj chorobie, baw się, szukaj roztargnienia — Przebędowscy wypłacili nam te 150,000, oddaję ci twoją część, wypłać coś winien lichwiarzowi pożyczone dla twojego Hrabiego, resztę ulokuj; a część strać mój drogi, bylebyś mi odmłodniał, odżył i trochę zapomniał téj nieszczęsnéj twojéj miłości. Dziś wieczorem, mamy bal u Pułkownikowéj, twojéj znajoméj, zaprasza nas na niego.
Rad nie rad Staś musiał pojechać do Pułkownikowéj, u któréj najlepsze towarzystwo się zebrało. Na Dubno był to bardzo piękny wieczorek, ale to tylko na Dubno.