— O jakich interessach! rzekł Hrabia. A! to o te 2,000 czerwonych-złotych —! Jutro albo pozajutro zapłacę —
— Ale on wié już wszystko —
— Cóż takiego? spytał Hrabia.
— On wié, w jakiém jesteśmy położeniu —
Hrabia ostro spójrzał na żonę i skrzywił się — potém naprawił uśmiéchem.
— A! tak trochę jesteśmy ambarasowani! Julje — un mot.
Wziął ją na stronę — on ma piéniądze dość znaczne, tachez qu’il nous les donne Ty masz wpływ na niego, powinnaś to wyrobić.
Julja cofnęła się przerażona i głośno odpowiedziała —
— Mówmy otwarcie, Pan Stanisław wié o wszystkiém, ofiaruje ci pomoc swoją.
— Kochany Staś, a wiele tam masz? rzekł ściskając Hrabia
— On niéma piéniędzy, szybko przerwała Hrabina on ci daje człowieka na miéjsce Żylkiewicza, który przy oszczędności z interessów nas wyprowadzi.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/101
Ta strona została uwierzytelniona.