Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

któréj pieszczoty zaledwie pamięta, ojca, co ją odumarł dziécięciem i błogosławił na śmiertelném łóżu. Późniejsze jéj wychowanie, dokończyło, co poczęła natura i okoliczności. Natalja wychowywała się na wsi nie w mieście, kobiéty co z młodu rzucone są w odmęt wielkiego miasta, choć oddzielone od niego murami swéj pensij, choć tylko oknem patrzą na wrzawę, zgiełk i obojętne krzątanie się miejskiego świata; tracą uczucie poetyczne, nie mogą być exaltowane. Chłód miejski chwyta je mimowolnie za serce, złe myśli, jak wyziewy kałuży miejskich, padają na umysł i trują go — Insze całkiem wychowanie na wsi, tu samotność, przyrodzenie strojne a milczące, wdzięki jego tak rozmaite, a tak zastanawiające; niepokoją, podnoszą, exaltują duszę. W mieście życie jest przytomne, otacza, obwija, i dziewica oswaja się z niém i ono traci dla niéj wdzięk swój, tajemniczość — na wsi spokój, niedostatek życia, wprawiają do myślenia o nim, do marzenia, do exaltacij. Tam, żyje się czynnie, oczyma, ciałem, sobą całym, tu tylko duszą. Ciągłe dumanie nad sobą, nieustanne trawienie się