ale tylko skutkiem indywidualnego jéj usposobienia, głębokiego uczucia, jakiéjść wyższości, którą wznosiła się nad wszystko co ją otaczało.
Między młodemi, których dusze się rozumieją, prędko przychodzi poufałość — Godzą się na zdania, pojmują się wpół słowa, domyślają czego niepowiedzieli, rozmawiają wejrzeniem, uśmiéchem. Prędko Staś zachwycony Natalją, zbliżył się do niéj i ona nie zwykła taić co myślała i czuła, dała mu poznać, że go wydzieliła z tłumu. Cały prawie wieczór zbiégł im na żywéj rozmowie, któréj nikt nie przeszkadzał. August stał na straży i każdego co się przybliżał, zręcznie umiał odwiéść, zatrzymać —
— Mnie się zawsze zdaje, że ludzie bardzo śmiać się muszą ze mnie, mówiła Natalja ku końcowi wieczora — Nieprawdaż i pan w duszy, szydzisz ze mnie, ja tak muszę być dziwna, chcąc być swobodną i szczérą —
— Dziwna! prawda — odpowiedział Staś, ale śmiać się z pani, tego by podobno nikt a nikt nie potrafił. Tak pani z tém dobrze, tak pięknie, tak wyglądasz na Corinnę!
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.