Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.

z dawnego Ukraińca — nie wiém nawet jak, cywilizacja, co równo płynie na wszystkie strony, przylgnęła do niego prędzéj, skuteczniéj, przejęła go do głębi, bardziéj niż jego sąsiadów? Zamożność i zapewnienie niezależności pod względem materjalnym, może wytarło drogę wykształceniu umysłowemu, które że jest na Ukrainie w wyższym stopniu, tego mi nikt nie zaprzeczy. Jest to może jedyne miejsce, gdzie dziś literaturę biorą serjo, gdzie tylu pisze i pisze tak dobrze; gdzie tylu czyta i pojmuje tak wybornie, gdzie wreście xiążka wyborniejszéj treści przyjętą bywa i osądzoną. Ukraina żyje prawdziwie głową.
Spójrz teraz na tego przybylca z Wielkiéj polski, głębokiego polityka z brodą, w rejtfraku, z laską o gałce złocistéj, gazetą w kieszeni i drwiącym uśmiéchem na ustach. Może nam złą próbkę przysłali z Poznańskiego, ale musim sądzić z téj próbki, mianowicie, gdy się często przemyka przed oczami, coraz inna, a zawsze sobie podobnaa.
Wielkopolanin ma wysokie wyobrażenie o kulturze swojéj, oświéceniu i wyższości nad