Przed laty dziesięcią, mieszkał tu młody stratny człowiek, który rozsypał znaczny majątek na karty, na konie, na hulankę z ludźmi, co ich zwał przyjaciołmi swemi. Smutny był jego koniec, umarł zrujnowany i patrzał oczyma niedogasłemi, jak kredytorowie rozszarpali majątek. Nieroztropny, zaciągnął więcéj długów, niż wart był majątek, reszta ich spadła, ciężyła na jego sumieniu i przy łożu śmierci, nie jeden przyszedł go przeklinać, straciwszy fundusz ostatni. Piękna wieś dziedziczna, dawnym trybem, poszła pod rozbiór, więcéj niż dziesięć sched uczyniono z jednéj; podrobiono ją na kawałki, lokując wierzycieli na dziesięciu, trzech i na jednym nawet chłopie. Widzisz te białe dworki wyglądające z między chat włościańskich, to są mieszkania nowych panów tego sioła, tamten większy zajął zręczny szachraj, co potrafił wymódz obligi na utraciuszu, w dwójnasób pożyczonych summ i umiał je w sądzie rozbiorowym utrzymać — Tam daléj mieszka dawniejszy Rządca klucza, daléj jeszcze jeden z Ekonomów, co skradzione u niego, pożyczał mu pieniądze, daléj cukiernik, daléj
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/054
Ta strona została uwierzytelniona.