Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

List był do niego, i zawiérał te słowa.
— Zdziwiłam się, żeś wyjechał wprzód z Dubna, niż zamierzyliśmy sobie — Sądzę żeście już w domu — Venez me voir aujourd’hui —
— Pani Hrabina nie odebrała mego listu — który pisałem wyjéżdzając z Dubna? spytał posłańca —
— Niewiém, zapewne że nie — odpowiedział służący, a przez kogóż go pan odesłał.
— Oddałem Pawłowi —
— Paweł się upił i zostać musiał w Dubnie —
— Niéma go z wami —
— Niéma.
— Jak się Hrabina ma?
Służący kiwnął głową —
— At, panie, jak zawsze.
— Powiédz, że będę dzisiaj!
Staś niespokojny wpadł do pokoju.
— Wiész wuju co się stało?
— Cóż takiego?