Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

mata marzeń — marzeń niemogących się urzeczywistniéć, budowali gmachy z chmur i obłoków i krasili je tęczami — Oni znali świat tylko z téj strony, z któréj im się piękniéj wydawał — zapominali o drugiéj.
Niewiedziała Natalja, że najpiękniéjsza miłość stygnie i powszednieje, że najgorętsze uczucie się przepala, że najognistsza wyobraźnia jest niebezpieczną towarzyszką miłości, któréj rzeczywistość zawsze znajduje niższą od swych marzeń; — niewiedziała, że wieki szczęścia, trwają zwykle dla kochanków kilka tylko miesięcy, a nieśmiertelna miłość, upada u proga rzeczywistego życia. Ona znała tylko życie z xiążki, z poezij, ze swego serca. Jak są ludzie co wszystko brudem, złem zepsuciem tłumaczą, we wszystkiém widzą złe i brud, tak ona wszystko jeszcze sobie tłumaczyła poetyczném, piękném, ślachetném; nawet złe, nawet występek, tylko szałem źle zwróconym, obłąkaniem, nie zimną rachubą — tłumaczyła. — Sto razy pokazali się przed jéj oczyma ludzie, szatańską swą stroną, sto razy słyszała o nich sądy zimne, nieubła-