Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ciekawy jestem do czego?
— E! bo Panowie chcecie aniołów, a to niéma aniołów. A na drugiego Podsędka mój siostrzan, rekomenduję. Zdatny chłopiec i ma kwalifikacyą i ręczę że odsłuży za to, że go wybierzecie. Dozorcą magazynowym mój syn, zamawiam sobie, i t. d.
Tak podawszy połowę swojéj familij za kandydatów do urzędów, podforsowawszy dla przyjaciół, popsuwszy interesa partij przeciwnéj, nasiawszy plotek, idzie wyborowicz na wieczór do którego z mających wpływy i związki obywateli. Tu zasiada na łapanie wieści i rozsiéwanie ich.
Wyborowicz zna powiat, stosunki obywateli, ilość dusz w każdym majątku, lata służby każdego, rangę, kwalifikacyą i wié z góry kogo potwierdzą a kogo nie. On najlepiéj zmiarkować może, kto zostanie wybranym, a komu dadzą negatywy. Żadna wyborowa tajemnica przed jego okiem się nie ukryje. W domu wié kto ma wpływ na umysł jegomości, czy jejmość, czy rezydent jaki, i wrazie takim udaje się wprost do pani lub faworyta z negocyacyą