Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 149.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

leżało postawić na nowo. Na to się godzili wszyscy i gorąco zaraz rozebrali między siebie robotę.
Tegoż wieczora wiedziano o tém na Krasnéjgórze, przybiegł ktoś z grodu i doniósł o skardze gromady — o danéj jéj odpowiedzi, a nawet o Wargi odgróżkach. Jarmierz nie powiedział nic Włastowi, ale straże około dworu ustawił, i przez całą noc czuwać im kazał.
Mieszko tymczasem, zamiast ociągania się i obawy, tegoż dnia pilnie zajął się przygotowaniami do publicznego przyjęcia chrześciańskiej wiary... Wysłano do Czech po kilku duchownych w pomoc ks. Jordanowi; żądając téż od Bolka, aby ludzi dał coby z kamienia budować wedle obyczaju chrześciańskiego umieli kościoły, i wszelkiego rzemieślnika do przygotowania sprzętu, jaki był do ofiar i urządzenia nowych świątyń potrzebnym.
Znowu w tę podróż musiał być wyprawionym Włast, który służył chętnie we wszystkiem, co nawrócenie zupełne przyśpieszyć mogło. Tym czasem, nie objawiając na co, wozić kazano kamień na zamki w Gnieźnie i Poznaniu.
Wielkie przygotowania działy się po grodach, choć o ich celu nie ogłaszano ludowi... Ks. Jordan tylko chodził przysposabiając kogo mógł do przyjęcia chrztu, zarazem objawiając o wielkich darach, jakie kneź miał dla chętnych czynić... Białe szaty z płótna i sukna szyto secinami na