Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 163.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i oświeconym kościele przyjmowano, że śmiał tam spać w łóżku cesarskiém i u cesarskiego siedzieć stołu? Albo go nie wyklął biskup Bruno tego szczęśliwego Hermana, któremu zazdrościcie...
— Wolałbym być jednak wyklętym przez Brunona — zawołał Wigman — niż odepchniętym przez cesarza... Ale łaska familii niestała rzecz... Wolałbym być jego bękartem niż krewniakiem...
Hatto[1] rękami poruszył jakby zaprzeczał tym rozpaczliwym oświadczeniom.
— Pewnie — potwierdził Wigman wzdychając — alboż nie wiesz, że bękarta swojego z niewolnicy, ze słowianki, z prostéj dziewki narodzonego, Wilhelma, uczynił Otto arcybiskupem mogunckim?.. Jego synom, jego córkom, jego nieprawemu potomstwu wszystko było wolno... a nam, biednym, milczeć tylko i cierpieć... Wilhelm został arcybiskupem, a wdowa po Konradzie frankońskim, choć Kononowi potajemnie ślubowała, wyparła się go i Burchard wystąpił w jéj obronie, a rękę mu obciął, co zawysoko sięgała!..
Mówił tak Wigman z bólem wielkim, aż zamilkł wreszcie, głos coraz był smutniejszym i siła a duma w téj chwili zdawały złamane. Gdy Hatton mu zbroję zdjął i odstąpił, Wigman na stole ujrzawszy krzyż, kląkł się modlić.
Z pokorą i skruchą załamał dłonie przed Chrystusem i na głos począł odmawiać modlitwy, Hatton, który w kącie stał, jakby mimowolnie téż

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Hatton.