Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 223.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Pobożny O. Matja przeżywszy panowanie Mieszka, które było jakby wstępną pieśnią bohaterskiego poematu Bolesława Wielkiego, pozostał przy kościele głównym w Poznaniu, zkąd mu łatwiéj było i swój nowo założony odwiedzać.
Nieopodal od niego stał nowy dwór Hanny i Andrzeja w miejscu, które się pono nazwało późniéj Głuszynem (tak jak bardzo być może, iż z Krasnéjgóry Górczyn mógł powstać). Tu O. Matja przybywał błogosławić małym dziatkom siostry swéj i w młodociane główki wpajać pierwsze, mające w nich się krzewić pojęcia. Tu on, otoczony tą gromadką, napół dzikich, ledwie odzianych, puszczanych swobodnie, wedle dawnego obyczaju dzieci, stawał się dla nich sam dzieckiem prawie i wedle nauki Chrystusa przywabiał je do siebie.
Wiele lat upłynęło od opisanych wypadków, potęga Mieszka wzrosła, państwo rozszerzyło granice, kościoły stawały liczne po całéj ziemi polan, przebiegali ją kapłani dla połowu dusz zbłąkanych. O. Matja był wszędzie z nimi, gdziekolwiek groziło niebezpieczeństwo, trudności były do przełamania, a językiem rodzonym i sercem braterskiém przemówić było trzeba do ludu.
Z uśmiechem, gdy mu kto chciał wrazić obawę, mawiał, że się po dwu w życiu niebezpieczeństwach, z jakich go Bóg ocalił, już żadnego się nie lęka. Znano go, i najzapaleńsi nawet staro-