Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom I 052.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



III.



Naznaczonego dnia na Krasnągórę zawczasu się zaczęli zjeżdżać sąsiedzi.
Na przyjęcie ich we dworze wszystko już było gotowém, lecz że się wielu spodziewano, a dwór acz obszerny, nie starczył dla tylu gości, dzień się zaś obiecywał pogodny, bo od rana białe tylko chmurki przebiegały po niebie, a wiatr chłodnawy powiewał ze wschodu; w lasku za dworem poustawiane były w cieniu drzew starych długie stoły z tarcic, ręcznikami szytemi czerwono pookrywane. Do przyjęcia gości niewiele naówczas było potrzeba, gdy wszyscy z jednéj czerpali misy i z jednego krajali sobie mięsa nożami, które każdy miał u pasa. Proste kubki do napoju służyły, a z wytoczonéj beczki nalewano do dzbanów, które po stole krążyły. Pańskie stoły tylko bogatszym