Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom I 136.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



VII.



Upłynęło dni kilkanaście podobnych do pierwszych, które Włast spędził na dworze książęcym. Nie zmieniło się nic. Kilka razy prosił, aby go do Krasnéjgóry do ojca kneź raczył odpuścić, ale na to nie otrzymał zezwolenia. Razem z oswobodzonym O. Gabrielem, który leżał chory i ruszyć się nie mógł, pilnując go i karmiąc z pomocą staréj Srokichy, niebardzo chętnéj dla niemca, Włast pozostać musiał wpośród nieprzyjaznego dosyć dworu. Patrzano nań zawsze niechętnie.
Kilka razy w wolniejszych godzinach kneź kazał go pozywać do siebie, zawsze zwracając rozmowę to na wiarę nową i ostrość jéj, to na niemców i ich cesarza a jego siły. Włast ośmielił się nieco i czuł się w obowiązku jeśli nie nawracania knezia, to przynajmniéj do oswajania