Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom I 173.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

trzeba mir z niemi robić, aby w domu się zagospodarzyć. Do tego miru, bracie mój, wy wiecie co trzeba.
Mieszko zadumał się.
— Lud przy swoich bogach stoi twardo — rzekł.
— Macie waszych wojaków i siłę... zmusić trzeba.
Nic nie odpowiedział Mieszko i Bolesław, popatrzywszy nań bacznie, przestał nalegać zrazu.
Z kolei polański pan rozmowę począł.
— Miłościwy panie — rzekł — nie darmom przybył do was, jeden u nas język, jedna krew, chcemy niemca pożyć, dajmy sobie ręce.
Bolko pomyślał.
— Jakże to może być, jeśli przy swoich bogach stać będziecie? — odezwał się.
— Wszakci niemce się nieraz z Wilkami, Obodryty i Lutykami łączyli, choć ci poganami byli jeszcze — rzekł Mieszko.
— Niemcom wszystko wolno! — westchnął kneź — siła przy nich. Cesarz i papież rzymski władną dziś światem. Ten, co króluje w Byzancjum, nie wiele już znaczy.
Uczyńmy przymierze Mieszku, uczyńmy, ale chrzest przyjąć trzeba.
Spuścił głowę kneź i umilkł.
Bolko uderzył go znowu po kolanie, jakby obudzić chciał.