Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom drugi 060.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Odgadnięty — nie wiedząc co począć, spojrzał na nią raz jeszcze szukając w twarzy — charakteru, usiłując odgadnąć jakie następstwa mieć może przymusowe zwierzenie się. Babetta miała wyraz pełny współczucia i życzliwości, ale ciekawość ją paliła. Dotknęła ramienia Dobka i odezwała się głośno po francuzku, tak aby hetman ją słyszał:
— Piękny kawalerze, zdaje mi się, żeś przyznał przed chwilą, iż teatru nigdy nie widywałeś... dopełnijże twej edukacji dzisiaj i zobacz zemną, ja ci służę za przewodniczkę, co najciekawszego jest w teatrze – kulisy!
Hetman potakiwał głową, Dobek więc rad nierad wstał i dał się Babecie uprowadzić za scenę. W istocie na tej miniaturowej scenie, choć jej machinerja nawet była małem arcydziełem, nie było tak dalece nic do widzenia; Babetta tylko ciągnęła go, aby co prędzej potwierdzenie swego domysłu uzyskać.
Zaledwie weszli za kulisy, gdy się zwróciła ku zaczerwienionemu i pomieszanemu towarzyszowi swojemu.
— Przyznaj mi się, zawołała, jesteś kobietą! Mnie oko nie myli, jam tego pewna! Mów.
— A gdyby tak było w istocie? odezwała się Laura po cichu, godziż się to, żeby kobieta zdradziła kobietę? Sam ten strój i położenie moje dowodzi, że jestem nieszczęśliwą – czyż może być, abyś się znęcać i prześladować mnie chciała?
— Ja! ja! załamując ręce i boleśnie się uśmiechając przerwała Francuzka, jakże możecie pomyśleć nawet coś podobnego? Nie przez ciekawość pewnie chcę wiedzieć tajemnicę waszą, lecz żeby wam dopomódz do osłonienia się lepszego... bo czuję, że odkryta zosta-