Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Masław tom 2 203.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

opiekuna, który jechał jak struty, milczący, zły i blady.
W kilka dni potém, Mszczuj, który na miejscu dla kulawego konia pozostał, zaręczył się uroczyście ze Zdaną, a na ten dzień Kasia z mężem z Borów przybyła. Że się wesele nie odbyło jak należało, więc obrzęd jego odłożono na ten czas, gdy Mszczuj przybyć miał po Zdanę. Trzeba było gniazdo wprzódy wysłać miękkie, nim się złote wprowadzi ptasze.
Tak się skończyło wesele dwojgiem zapowiedzianych oblężenie Olszowego horodyszcza, długo w podaniach miejscowych pamiętne.
Upłynęło potém miesięcy kilka, Kaźmirz król szedł zwycięzko, przywracając w kraju porządek i wiarę krzewiąc na nowo, witany wszędzie radosnemi pieśniami.
One żartobliwe swaty Spytkowéj, dworującéj sobie z ruskich posłów, ziściły się po zwycięztwie z pomocą Rusi otrzymaném.
Z Kijowa obiecano posażną córkę Włodzimierzową Dobrogniewę, która skarb wycieńczony bogatém wianem zasilić miała.
Czesi, z rozkazu papieża, cofali się, zagrożeni przez Henryka, z większéj części krajów zawojowanych. — Duchowni wracali, kościoły święcono na nowo...
Łaskawszém okiem Bóg spojrzał na srogiemi klęskami wypróbowaną ziemię.