Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 058.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

w nim, przewidując przyszłe znaczenie, zawczasu go rad sobie był zaskarbić...
Powołany do króla Zbyszek, po drodze wstąpił do biskupiego dworu oznajmić, że Jagiełło powrócił.
Był naówczas Oleśnicki w sile wieku mężczyzną, pięknej powierzchowności, wybitnych rysów twarzy, zbudowany silnie, oczu wydatnych i wyrazistych, w obejściu się uprzejmy, lecz razem żywy i śmiały.
Starszy od niego biskup Wojciech, wejrzeniem tylko zdradzał umysłu swego siłę, twarz zresztą przystojną, pociągłą, z ustami uśmiechającemi się na pozór dobrodusznie, umiał uczynić niewyrazistą, jakby nią potrzebował pokryć siłę ducha. Nie wydawał się z nią wcale... Wesołością, nieopatrznością, lekceważeniem prawie zbywał sprawy, których znaczenie nie uszło jego przenikliwości.
Ale nie życzył sobie, aby go miano za tak zręcznego i rozumnego jak był.
W Oleśnickim coś było bojownika i żołnierza, w Jastrzębcu przeważał ksiądz uniżony, łagodny, pokorny, ale widzący kryjomo wszystko.
— Pasterzu miłościwy — rzekł witając go porywczo dosyć Zbyszek. — Król mnie wzywa, powrócił nareście z tych wiekuistych łowów. Nie będziecie na zamku?