Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

władzy, której prawo dawało tak niewiele, rządziła królem, a Ossoliński ją popierał. Nie miano siły na zamach, któryby zmienił stosunki panującego do narodu i władzę mu nadał większą; próbowano więc ją wykraść, wyrobić, opanować może czasu wojny. Do tej zmiany systemu miało być pomocą ustanowienie rycerstwa nowego, zakonu Niepokalanego Poczęcia P. Maryi, którego statuty potwierdzono w Rzymie, ale go rzeczpospolita znać nie chciała; ku temu wiodły tytuły zagranicą wyjednywane, mające oddzielić magnatów od tłumu szlachty, aby ich postawić na straży tronu absolutnego monarchy. Wojna z pogany, wojska zaciążne obce, dla niej wprowadzone, ułatwiały czasową dyktaturę, mogącą się zmienić w trwałą, a podporą jej miały być te pułki cudzoziemskie, które przeciwko szlacheckiemu ruszeniu i siłom domowym zwrócić było łatwo.
Do tych planów połączonych z nadzieją rozszerzenia granic kosztem pogan wygnanych z krajów przez słowian i greków zasiedlonych, nie przyznawano się głośno, nawet może w najciaśniejszem kółku zaufanych; za chorągiew służyła obrona chrześciaństwa, wielka do zdobycia sława i rozszerzenie granic.
Ale tak Władysławowi IV jak ojcu jego, jak potem Janowi Kaźmierzowi przemoc szlachecka, nadzór sejmów i ich wszechmocność ciężyły ja-