Ta strona została uwierzytelniona.
która i jego i króla, igrając sobie z nimi i śmiejąc się wodziła, napróżno im czyniąc nadzieje.
Dziewczę przed Bielecką nie taiło tych zabiegów, jakie wojewodzic czynił; przenikało doskonale ich cel i nie okazywało najmniejszej ochoty paść ofiarą fantazyi chwilowej pana.
Z drugiej strony panna Amanda, która czyniła niejakie nadzieje starającemu się o nią Czartoryskiemu, iż za niego wyjdzie, znowu zmieniła usposobienie, jak gdyby miała nadzieję nietylko się na swem stanowisku utrzymać, ale nawet zdobyć jeszcze ważniejsze.
Pac powiadał, że przed przyjazdem królowej i rozpatrzeniem się w tem, jak król z nią żyć będzie, nic się na dworze nie zmieni.
Lekko sobie jakoś szacowano nową panią.