wać, o czem wszystkim, wszędzie i zawsze rozpowiadać lubił.
Dworak był ze krwi i temperamentu ów Jarzemski, lizun, pochlebca, ale człek zręczny, i choć wszyscy się z niego i jego wierszydeł śmiali, on wszystkich umiał wyzyskiwać i na swą korzyść każdą rzecz obrócić.
Pracowity, ruchawy, niezmordowany, jednego dnia w kapelli grał, z dworakami i przybyłymi panami jadł i pił, plany dworów rysował, wiersze składał, kobietom pieśni śpiewał i dworował a zręcznie się do podarków przymawiał każdemu z senatorów i magnatów, którego tylko napotkał. Znał on ich wszystkich, choć nie wszyscy oni go znali, a tak się wśliznąć umiał do każdego, iż pozbyć się go nie było podobna.
Oprócz tego u duchowieństwa, po klasztorach, gdzie w poście najlepszy stokfisz podawano, gdzie starym częstowano miodem, Jarzemski muzyki urządzał i do stołu zasiadał.
Bietka, która pięknością swą jednała sobie przyjaciół na dworze, nie mogła być dla Jarzemskiego obojętną, bo i nią się posługiwał.
Na ten raz ona go zamówiła sobie wzajem do posługi, na co Jarzemski się zgodził ochotnie.
— Przeprowadzę! pokażę! — zawołał — nikt w świecie, nawet sam pan marszałek swojego pałacu lepiej nie zna nademnie, za to ręczyć mogę. Panienka to wiesz, że ja go szumnemi
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/205
Ta strona została uwierzytelniona.