wnic wprost prowadzące do srebrnej baryły ogromnej na kołach, którą około stołów toczono napełniwszy. Misterne i to było dzieło sztuki niemieckich złotników, na którem Bachus też srebrny z czarą w ręku, z wieńcem na skroni, z usty uśmiechniętemi królował.
Oprócz tej najpoważniejszej, przy wspaniałym kredensie w rogu sali, cały rząd srebrnych pomniejszych baryłek stał z różnego rodzaju i pochodzenia winami. Naostatek i fontanna srebrna w środku kredensu wyrzucała wysoko w górę strumień wina, a całym rzędem koło niej rozstawione były konewki, nalewki, bechery, kubki, puhary najwytworniejszych kształtów srebrne, złocone, z kamieni drogich, szklanne weneckie i t. p.
Tu już i Płaza, dosyć zresztą obojętnie spoglądający na przepychy te, które mu się szaleństwy jakiemiś wydawały, wykrzyknąć musiał zdumiony samą myślą, jakim kosztem musiało się to wszystko gromadzić, budować, urządzać w kraju, w którym podobnych kunsztów nie znano nigdy, przy dawnej obyczajów prostocie, nawet u największych magnatów.
— A! panie mój — zawołał zwracając się do Jarzemskiego — mieliście słuszność mówić, że i w królewskim zamku nic równego temu niema, lecz odkryjcie mi tajemnicę tę, jako pan
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/213
Ta strona została uwierzytelniona.