Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/216

Ta strona została uwierzytelniona.

coś do ukazywania osobliwego przewodnik: izbę, w której wychowywano młode niedźwiadki wzięte w gnieździe, budę, w której stare do szczwania trzymano na łańcuchach, komórki, gdzie inne dzikie zwierzęta zamykano.
Tak obszedłszy część podwórza, gdy już od drugiej kuchni Bietka się wymawiała, bo do Mingajłowej powracać chcieli, Jarzemski wprowadził ich do górnej sali wielkiej z altanami, która tylko na lato służyła i nie miała pokrycia; ale pomimo to ściany jej były obiciem bardzo wytwornem okryte, posadzki i drzwi miała też bardzo piękne. Jarzemski ukazał z tej strony, jako raritas, schody w kształcie ślimaka kręcone, wiodące na górę i nad drzwiami jednemi posąg Władysława IV, pod którym tablica marmurowa ze złotym napisem była dowodem wdzięczności dla pana.
Umyślnie skierowawszy do tego urzędowego wnijścia na pokoje, przy którem stała piechota z berdyszami i kordelasami u boku, dobrany lud olbrzymi i silny, Jarzemski otworzył podwoje i z tryumfem wiódł dalej, bo, jak on mówił, to co widzieli było dopiero początkiem.
W istocie rozpoczął się cały szereg pokojów, ale oprócz obrazów na ścianach, z których jedne wystawiały rośliny warzywne, owoce i kuchenne przybory, drugie widoki morskie, krajobrazy itp. nie było tu nic tak dalece nadzwyczajnego. Ja-