tami, pistoletami włoskiemi, bronią srebrem i złotem bogato przyozdobioną.
Z tego jednak wszystkiego przewodnika najwięcej zachwycała wiatrówka, z której, jak uręczał, można było kulą zabić człowieka, jednego tylko do tego zażywając powietrza.
Na stołach, na ławach, na wieszadłach perskich i tureckich kobierców tuzinami leżało, któremi w potrzebie izby wyścielano, lub zabierano je do podróży. W skrzyniach nieoprawnych głowni, multanów dla piechoty, widać było całe pęki i stosy.
Drugie dzwi żelazne za temi prowadziły do prawdziwego już skarbca, gdzie rzędy, broń, pochwy, szable, koncerze, pałasze wszystkie były oprawne w złoto, srebro i sadzone kamieniami. Takież same siodła z blachami i strzemionami złotemi, czapragi sztywne od złotych szyć, uprzęże, siedzenia w niezmiernej liczbie, sobolowe szuby i błamy, naostatek las i kupy naczyń ogromnych już w puzdrach, już bez nich, mis, nalewek i miednic, kubków, dzbanów.
Jarzemski oprócz tych skarbów, od których Płazie w oczach się ćmiło i w głowie zawracało, ukazał ogromną skorupę żółwią, którą do karaceny porównywał, i z Indyj przyniesioną skórę olbrzymiego węża.
Ztąd dalej jeszcze ciągnęły się sklepy różne i prześcia ciemne, ale tych już nie mogli oglą-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/221
Ta strona została uwierzytelniona.