Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/228

Ta strona została uwierzytelniona.

w drzewo przemienionej, a w co to się teraźniejsze nasze obrócą boginie? w zwiędłe kwiatki, czy w łzy wyciskające cebule?
Mingajłowa pogroziła szczebiotce.
— Jaka bo ty jesteś złośliwa! — zawołała.— Pamiętaj o sobie, abyś cało wyszła.
Spóźniona godzina zmusiła Płazę pożegnać staruszkę, ale sobie wyprosił, aby mu wolno było przyjść i swą rodzicielską troską z dobrą panią ciwunową podzielić.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO.