Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/037

Ta strona została uwierzytelniona.

Płaza do wieczora pogrążony w dumaniu, ani się ruszył, ani zagadał, ani dał znaku życia. Dopiero gdy na noc stanęli, czarkę gorzałki wychyliwszy, odetchnął i oczy mu na świat się zdawały otwierać.