larów, bo więcej nawet dać nie mogę, kup kulczyki lub noszenie na szyję i oddaj jej odemnie. Od króla się to przyjmuje przecie bez obrazy.
Skłonił się Pac w milczeniu.
— Lub, lepiej jeszcze — poprawił się Władysław — oddaj jej to od Zygmunta.
Pac wielce uradowany, bo wszystko się spokojnie kończyło, a on sam spodziewał się zarówno w łaskach Amandy i panny Bietki utrzymać, natychmiast spełnił rozkaz króla, i, jak się to jemu i bogatszym dworzanom trafiało bardzo często, do podarku od królewicza, który mu się wydał za skromnym, coś dołożył z własnej kieszeni. W ten sposób noszenie na szyję nie będąc wspaniałe, mogło przynajmniej być ozdobne i chwilowo ucieszyć dziewczę, lubiące się stroić.
W parę dni powrócił z niem do pałacu Kazanowskich i udał się do pani ciwunowej.
Bietka siedziała z towarzyszką swą panną Filipiną nad krosienkami i zastał samą tylko staruszkę.
Nastraszyła się zobaczywszy go.
— Coż nam pan wojewodzic przynosi? — spytała trochę trwożliwie — pokój czy wojnę?
— Na teraz, chwała Bogu, przychodzę z pokojem — rzekł Pac. — Król bardzo żałuje, że przy synu mieć nie będzie wesołej i ulubionej mu Bietki, ale wchodzi w jej położenie i ojca
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/061
Ta strona została uwierzytelniona.