Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/066

Ta strona została uwierzytelniona.

Zdaniem obojga państwa marszałkowstwa niezmiernie wiele zależało na tem, ażeby królowa jak najprędzej się dowiedziała o tej zdradzie, i zrozumiała zmianę nagłą w postępowaniu męża, który teraz zamiast żądać przyśpieszenia jej przyjazdu, wysyłał rozkazy, aby podróż i przybycie do Warszawy o ile można zwlekano.
Za tłumaczenie służyła choroba, która króla trapiła, lecz w istocie sam on nie wiedział co pocznie. Walczył z sobą, czasami idąc tak daleko, że szukać chciał środków pozbycia się poślubionej już przez prokurę pani!
Wszystko to co się tu działo w Warszawie było tajemnicą dla młodej pani przyjeżdżającej z najlepszemi nadziejami, łudzącej się miłością króla dla jej wizerunku, o której szeroko rozpowiadano, gdy tymczasem Władysław kazał ten konterfekt zasunąć gdzieś Pacowi, aby na niego nie patrzeć.
Wiedząc co ją tu czekało, przebiegła, zręczna, za jaką ją miano, Marya Ludwika mogła się przysposobić do walki i naradzić się o nią z panią posłową marszałkową de Guebriant, o której rozumie, takcie, powadze i znaczeniu wiele już mówiono.
W ciągu przedłużonej do Warszawy podróży, królowa świadoma tego co się około króla działo, miała czas wysłanych naprzeciw nich dygnitarzy