Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/067

Ta strona została uwierzytelniona.

i urzędników pozyskać sobie i uczynić z nich swych stronników.
Lecz do tego wszystkiego pierwszym, najważniejszym krokiem — królowę ostrzedz conajprędzej.
Potrzeba było posłać kogoś.
Zachodziła w tem jednak niezmierna trudność, bo oczy były zwrócone, o ruchu każdej znaczniejszej osobistości wiedziano, stronnictwo królowej Amandy stało na czatach, donoszono królowi.
Pani Kazanowska tak mocno coś na to poradzić pragnęła, że się aż staruszce ciwunowej zwierzyła.
Mingajłowa zaś gadatliwa, mówiła o tem ze swoją Filipinką i Bietką.
Za drugim czy trzecim razem gdy się o tem rozmowa wznowiła, Bietka, która paliła się żądzą pomszczenia na Amandzie i pomięszania jej szyków, odezwała się ze swą otwartością dziecinną.
— Proszę pani ciwunowej, czy może być co łatwiejszego nadto, by królowę ostrzedz? Ja się oddawna gotowałam do tego, żeby królowej francuzce służyć, umyślniem się nauczyła po francuzku. Gotowa jestem jutro, lada z kim ruszyć do Gdańska, a tam... o ho! ręczę że sobie radę dam i do królowej się dostanę.
Myśl ta wydała się tak dziką, zuchwałą i śmieszną, że Bietka za pierwszym razem gdy