Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/087

Ta strona została uwierzytelniona.

A naówczas, jeśli Bietka spóźnić się miała, gdy już służbę polską król zawczasu dla żony obmyślił i przysłał ją na granicę, nie mogła się ona spodziewać ani przyjęcia, ani wdzięczności, ani pomieszczenia na dworze. Zdala to co się tu dziać miało było niewiadomem i domyślać się nawet nie mogła Bietka, co ją spotka w Gdańsku.
Z bardzo więc małą nadzieją, aby się jej tu mogło poszczęścić, odebrała od Nietykszy ów bilecik do pani Langeron, który miał jej posłużyć jako polecenie i drzwi otworzyć do Maryi Ludwiki.
Z bijącem sercem czekała tedy przybycia, a własna sprawa tak ją gorąco obchodziła, że widok wspaniałego wjazdu, który Rebiszowie jej ułatwili, przesunął się przed oczyma jak mgła jakaś pstremi zabarwiona farbami. Myślała o jutrze!