Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

ja? ale ty wiesz jak mnie w towarzystwie kobiet jest obco i nieswojo. Oprócz pana de Brègy i biskupa auriackiego, którzy tam oba podrzędną rolę grają obok pani de Guebriant, same kobiety.
— Guebriant wiezie z sobą siostrzenicę bardzo podobno piękną? — wtrącił król złośliwie nieco, wiedząc że biskupowi tem dokuczy, bo ten i mówienia i spoglądania na płeć żeńską unikał, i znanym był z tego.
— Nie widziałem jej — odparł sucho biskup — co mnie to obchodzi, a sądzę, że i ciebie nie powinno?
— Ty wiesz, że ja piękne twarze lubię.
Biskup zmilczał trochę.
— Widziałeś ich już dosyć — szepnął po chwili.
— Jedziesz więc jutro z Zygmuntem — dodał król.
— Jeżeli to jest nieuniknionem — szepnął biskup.
Oba westchnęli. Książe Karol powstał zaraz, zatrzymał się jeszcze krótko przed królem i zabrał do wyjścia.
— Właśnie jutro — odezwał się — miałem coś siać i przesadzać w ogródku.
— A! w tem masz się komu zastąpić — rzekł Władysław.
— Byłoby mi najprzykrzej właśnie być za-